Wczoraj i przedwczoraj zaliczyliśmy dwie piękne sesje surfingowe na Bałtyku.
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi prognozami, weszły ładne, równe falki swellowe.
Powierzchnia morza to był czysty glass - praktycznie zero wiatru.
Do tego dodać całkiem słuszny jak na Bałtunio okres fali 7 - 8s
i mieliśmy równiutkie wałeczki, które pięknie składały się i dały popływać.
Pierwszego dnia, fale nie były duże, coś w okolicach 1m, ale za to
ich kształt był perfekcyjny.
Każda łamała się pięknym barrelem, z czego korzystaliśmy często i gęsto.
To były idealne fale na dobyboarda - szybkie, tubujące falki na płyciźnie.
Drugi dzień przywitał nas trochę większymi falami, ale te już nie były
tak równe jak dzień wcześniej.
Właściwie, jak na bałtyckie warunki, były bardzo równe, ale w porównaniu
do dnia wcześniejszego, kiedy to wchodziły perfekcyjnie, były trochę bardziej poszarpane.
Musieliśmy też zmienić spot na dziesiątkę i tam już nie było opcji na tubowanie.
Tylko przez krótki moment pod koniec sesji, fale zaczęły się składać w barrele
w jednym miejscu spotu przy palikach i oczywiście nie byłbym sobą, gdybym tego
nie wykorzystał (druga fotka). Poniżej kilka zdjęć z kamerki na głowie.
Bosko mmm 🌊Mam nadzieje ze następnym razem uda mi się popływać 🌬
OdpowiedzUsuńPiękna sprawa Panie Michale , podziwiam
OdpowiedzUsuńz bananem na twarzy.
Pierwszą fotkę wrzucam na tapetę. :)
OdpowiedzUsuń👍
OdpowiedzUsuń