poniedziałek, 27 lipca 2015

Melody Faleza.

Wczoraj był jeden z tych magicznych dni,
kiedy na spocie pojawia się cała surfingowa śmietanka,
a Bałtunio produkuje dwumetrowe równe fale, na których naprawdę można pokazać skilla.

Przez pierwszą godzinę byliśmy jak w transie.
Już na pierwszej fali przyciąłem ostrego cutbacka, żeby zaraz potem
wykręcić pięknego belly spina w drugą stronę.

Łapaliśmy falę za falą, każda następna lepsza.
Na którejś z kolei udało mi się skleić kolejnego belly spina,
już nie tak dynamicznego jak pierwszy, ale za to była to pierwsza w życiu 360,
którą udało mi się odpłynąć bez gubienia fali - jeszcze długo po tym triku cisnąłem na fali.
Jest progres i życiówka.

Zdecydowanie było to najlepszy warun na Falezie w tym roku.
Miejscami było tłoczno, ale za to cały czas coś się działo.
Co raz ktoś zaliczał glebę, albo próbował cię rozjechać.
Zaraz potem ty prułeś wodę, a przebijająca się gawiedź pierzchała pod falę.

Sprawdźcie koniecznie filmik, na którym spooooro się dzieje,
a energetyczna muza Olivera Heldensa, tylko podkręca klimat.
MELODY BEJBE !





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz