środa, 7 sierpnia 2013

Geneza bodyboardingu część 2


"F#$&in' spongers!"

Boogieboarding to najłatwiejszy sposobu, żeby  surfować na falach. Żaden pojazd na ziemi nie łapie więcej fal niż boogie. Dziesiątki milionów ludzi leżąc na brzuchach wykorzystywało siły natury i surfowało w kierunku brzegu. Bodyboardy są dostępne w sklepach surfingowych, miejscówkach turystycznych, a nawet w drogeriach. W pewnym sensie można powiedzieć, że deski bodyboard rządzą!

Przez tysiące lat, Polinezyjczycy ujeżdzali fale w pozycji leżącej na krótkich płytach z drewna, wiązkach trzciny, łodygach palmy lub na czymkolwiek, co unosiło ich jak samolot po wodzie. "Paipo", to  Hawajski termin odnoszący się do małego statku długości 4 stóp lub mniej, był długo uważany za rozrywkę dla dzieci, przed przejściem na true surfing. Stand-up surfing, na desce długości zazwyczaj 6 stóp i więcej, uzyskał akceptację na Hawajach i znalazł się na całym świecie dzięki Duke’owi Kahanamoku na początku XX wieku.

Bodyboarding znany również jako bellyboarding lub paipos nie był tak powszechnie stosowany, ale pozostał w istnieniu przez60 lat... Idea surfowania na brzuchu wkrótce odnazlazła swóje ostateczne medium.

Jak już wiemy bodyboard urodził się 7 lipca 1971 r., dzięki Tomowi Morey, ktory miał wykształcenie z dziedziny matematyki i inżynierii. Tom opuścił swój biznes surfingowy w Kalifornii, aby odpocząć i projektować na Hawaiach. Pewnego pamiętnego dnia, wpatrując się w fale bez deski surfingowej, na której mogłby popływać, Morey pożyczył elektryczną wycinarke do drewna, zwykłe, domowe żelazko, stopił kawałek starej pianki polietylenowej w małą, prostokątną mate i obkleił ją gazetami.

Jego pierwszy wynazalek (nazwany po raz pierwszy ”SNAKE” - side, navel, arm, knee, elbow) był bardzo prosty w produkcji i jeszcze łatwiejszy w nawigowaniu. W 1973 roku zastrzegł nazwisko Morey Boogie za 10 dolarów i zdołał uciułać wystarczająco dużo pieniędzy, aby wykupić ogłoszenie na ćwierć strony w magazynie Surfing.
Popyt na deski Morey był niesamowity. Już w 1977 roku produkował 80.000 sztuk rocznie, sprzedawane głównie w Stanach Zjednoczonych. W następnym roku, Morey-Boogie został zakupiony przez firme Kransco (a później w 1998 roku odsprzedane firmie Whamo, Inc, w której Morey był zatrudniony jako konsultant).

Nauka pływania na boogieboardzie, w przeciwieństwie do surfingu, to nauka łatwa i przyjemna i mógł (i może być) być uprawiany z powodzeniem przez ludzi z nawet najbardziej siedzącym trybem życia.

Deski były w przystępnej cenie - mniej niż 100 dolarów za topowe modele i 10 dolarów za „specjał” z drogerii – sport ten „zaskoczył” na całym świecie.

W momencie kiedy lineup’y zostały oblężone przez bodyboarderów, wielu z nich niestety niekompetentnych, niechęć wobec tego sportu szybko rosła. Większość surferów spoglądało na nich jak obywateli drugiej kategorii, nie chcąc ustąpić fali i tworząc obraźliwe nazewnictwo opisujące bodyboarderów jako: spongers, kaleki, progi zwalniające (speed bumps) - lub bardziej nowoczesnie "dick-draggers" - imponujące combo surf-izmu i seksizmu :).

Ale, czy to się podobało czy nie, bodyboarding przetrwał i szybko znalazł drogę do zawodostwa. Pierwszy profesjonalny konkurs bodyboardingu odbył się w 1979. Zawody Morey / Gap odbyły się na Huntington Beach, wygrał Kalifornijczyk Mike Lambresi, który ewoluował później do konwencjonalnego surfingu – stał się trzykrotnym mistrzem USA. Następnie rok później zawody Surecraft / Coca-Cola Challenge odbyły się na Pipelinie z nagrodą głowną 5000 dolarów, które zgarnął John Patterson. W 1982 roku Pipe stała się gospodarzem wydarzenia znanego jako World Bodyboarding Championships,  co roczne spotkania, gdzie wybierano króla tego sportu i które to wydarzenie kontynuowane jest do dziś.

Bodyboarding znalazł swojego pierwszego bohatera rok później w osobie o blond włosach i niebieskich oczach  - był to Mike Stewart/Hawaje. Dominując w każdych warunkach, Stewart był mistrzem na Pipe, wygrywając te zawody rekordowo 11 razy, nie wspominając jego ośmiokrotnego mistrzostwa USA.

Uważana za najważniejszą na świecie miejscówkę typu „big-wave barrel”, Pipeline stanowiło wyzwanie dla stand-up surferów – tylko nieliczni jej sprostali, podczas gdy dla Stewarta była niczym innym jak jego osobistym placem zabaw. Zapuszczał się głębiej niż jakikolwiek inny rider, wykonywał niemożliwe aeriale i łapał barrele w miejscach, których unikali inni. Steward pozostał jednym z najlepszych zawodników na świecie w końcówce lat 90-tych, po tym wycofał się na na moment ze sportu, żeby powrócić i zdobyć  w sumie dziesięć światowych tytułów.
W przeciwieństwie do surfingu, który dominuje w USA i Australii, bodyboarding zyskał multikulturowych wyznawów. Wielu najlepszych na świecie bodyboarderów pochodzi z Brazylii, RPA, Portugalii, Puerto Rico, Wenezueli, Panamy czy z Wysp Kanaryjskich. Guilherne Tamega z Brazylii podniósł poprzeczkę i obalił hegemonie Stewarta już w 1995 roku zdobywając tytuł pierwszego mistrza świata Global Organization of Bodyboarding.

Po pewnym czasie Bodyboarding pobił surfing w liczbach - tania, łatwa i przystępna droga będzie zawsze tą najbardziej uczęszczaną. Ale bodyboarding poszedł o krok dalej. Podczas gdy surferzy odpuszczają przy aerialach 360, dwukrotny mistrz Jeff Hubbard kręci już 720ki. Warto więc podkreślic, że bodyboarderzy rutynowo jeżdzą głębiej, latają wyżej niż wszyscy Waveriderzy.

Lepiej więc  trzymać oczy szeroko otwarte i uważać na tych f#$&in' spongers.


 
Mike Stewart




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz