Gdy nie ma fal, to nie zamulamy przed telewizorem, tylko aktywnie spędzamy czas. Ja z synkiem Oskarem jeżdżę na deskorolce. Za kilka lat dołączy do nas drugi syn Maksiu, musi tylko przejść mu zajawka na pieluchy i smoczka. Swoją drogą nie mogę się doczekać kiedy chłopaki nauczą się pływać i będziemy mogli razem łapać fale :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz